Joanna Krok: Tańczą, bawią, rozśmieszają... Czym jeszcze zajmują się animatorzy?
Sebastian Padula: Szukają ukrytych skarbów na plaży, organizują zajęcia sportowe takie, jak stretching, aqua zumba, waterpolo czy siatkówka. Wieczorami zapraszają dzieci na minidisco, a dorosłych na wspólne zabawy np. wybór miss lub mistera hotelu albo na konkurs „Jaka to melodia” itp. Wszystko zależy od kreatywności animatora. Generalnie mają pootrzymywać pozytywną atmosferę, wypełnić i organizować czas ludziom. Najczęściej turystom, którzy przebywają w ośrodkach turystycznych, hotelach albo na eventach.
To praca sezonowa, w miejscach, gdzie niektórzy marzą o spędzeniu urlopu, jak Grecja, Hiszpania, Turcja, Egipt... Czy praca animatora zastępuje wczasy?
- Otoczenie wygląda pięknie, wakacyjnie, natomiast pracujemy dosyć intensywnie, bo 6 dni w tygodniu. Jeden dzień mamy wolny i przeznaczamy go na naszą regenerację, ładujemy baterie na przyszły tydzień. Pracuję średnio 10 godzin dziennie w pełnym słońcu, jest to praca aktywna, więc nie dla każdego. Animator musi lubić relacje z ludźmi, łatwo nawiązywać kontakty z turystami, nie bać się, zachęcać do udziału w animacjach. Osoby dobierane do tej pracy nie są przypadkowe. Zanim wyjadą na zagraniczny turnus, są sprawdzane pod kątem rytmicznym, psychologicznym, a także jak sobie radzą w trudnych sytuacjach, aby nie było wątpliwości, że sobie poradzą. Dobry animator powinien być kreatywny, pewny siebie, odporny na upały. To taki tygodniowy przyjaciel każdego turysty.
A turyści? Jacy oni są? Szczególnie ci z Polski, czy nadal noszą białe skarpetki do sandałów i torbę wypełnioną piwem - jak obrazuje ich jeden ze stereotypów? Jak to wygląda w zagranicznych kurortach?
- Coraz rzadziej widzę przysłowiowych „Januszy” w białych skarpetkach i sandałach. W Grecji nie spotkałem się jeszcze z tym widokiem. Czasem zdarzają się turyści, którzy narzekają na pogodę, że za ciepło, za duszno, ale to jest całkiem normalne i należy się do tego przyzwyczaić. Zdecydowanie dostrzegam więcej pozytywnych cech turystów niż negatywnych. Polacy, wbrew temu, jak ich widzimy na polskich ulicach - zabieganych, z poważnymi minami - na wczasach są bardzo zabawowi, często to właśnie oni rozkręcają najlepsze imprezy w hotelach. Wspierają nas animatorów, są dobrym wzorem dla innych nacji, jak dobrze i całkiem kulturalnie się bawić. Obalam tu mity. Nie każdy Polak musi wypić alkohol, by pokazać swoją rozrywkową i taneczną naturę.
Co mówią o nas inni i jak nas widzą?
- Jesteśmy odbierani bardzo pozytywnie. Oczywiście, zdarzają się sytuacje nadmiernego spożywania alkoholu, ale nie tylko wśród Polaków, tak samo dotyczy to Czechów, Niemców, Anglików. Często obsługa hotelu bardzo lubi Polaków, nie tylko animatorów, lecz także turystów za ich podejście do życia, żarty. Nawet jeśli nie znamy języka angielskiego, potrafimy dogadać się na migi lub w inny sposób. Polacy to bardzo zaradny naród.
Czy utkwiła ci w pamięci jakaś ciekawa historia z wakacyjnej pracy?
- W Egipcie, w klubie hotelowym, dokąd wybrałem się z turystami, gdy weszliśmy, grała arabska muzyka, a kobiety w burkach tańczyły na parkiecie. Nasi wczasowicze poprosili o zmianę repertuaru i już po chwili na sali rozbrzmiały rytmy disco polo, wszyscy turyści byli zachwyceni. Do końca tańczyli już przy polskich hitach disco. Na końcu te arabskie kobiety podeszły do mnie, abym im zapisał tytuły tych piosenek. Później w Hurghadzie z bloków wybrzmiewały „Oczy zielone” i inne polskie hity. Natomiast podczas jednego z turnusów na Sycylii naszych Polaków trochę poniosło. Postanowili wnieść do hotelowego basenu stojącą na plaży łódkę, a następnie udawali olimpijczyków. Basenową olimpiadę przerwał stróż, który nakazał odnieść łódkę na miejsce. Mięśnie Polacy na pewno mieli wyćwiczone, bo taka łódka sporo waży...
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze