- Pan minister przyjął nas i wysłuchał – relacjonuje spotkanie Rafał Bartek. – Ale nie miał dla nas oferty wyjścia z sytuacji. Oczywiście, dobrze, że do spotkania doszło, bo problem z obcięciem subwencji i ograniczeniem o dwie trzecie liczby lekcji niemieckiego jako języka mniejszości trwa od grudnia, a my po raz pierwszy mogliśmy w ministerstwie przedstawić swoje racje, a nawet wylać swoje żale. Zwróciłem też uwagę, że skutkiem rządowych decyzji w skali całej Polski może być zwolnienie z pracy około 500 germanistów. Oni są – jak wszyscy nauczyciele – bardzo potrzebni i wcale nie chcą z zawodu odchodzić, ale nie będą mieli wyboru.
Przewodniczący TSKN zwraca uwagę, że mniejszość niemiecka nie może brać na siebie roli pośrednika w sprawach relacji władz niemieckich z Polakami w Niemczech.
- Dokładnie tak samo my nie zgadzaliśmy się, kiedy ziomkostwa były gotowe nas reprezentować w Brukseli czy Strasbourgu. Oni nie mieszkają tutaj, my nie żyjemy Berlinie czy Hanowerze – dodaje Rafał Bartek.
Obie strony umówiły się na kontynuowanie rozmów.
– Uważamy natomiast, że nie ma potrzeby, aby uczestniczyli w nim przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych, bo my nie mamy sporu ze stroną niemiecką – podkreśla Bernard Gaida. - Oczekujemy natomiast udziału przedstawicieli polskiego MSWiA, które kompleksowo zajmuje się tematami dotyczącymi mniejszości niemieckiej w Polsce.
- Najważniejsze, że do rozmowy w ogóle doszło – uważa poseł Ryszard Galla. – Zarówno na tematy merytoryczne, jak i polityczne. Światełko w tunelu na pewno jest, ale nie da się określić, jak ono jest odległe. Uważam za kluczowe podjęcie rozmów z udziałem ambasadora Niemiec w Warszawie i przedstawicieli niemieckiego MSW. Niestety, na razie już kilka razy spotkanie takie było przekładane.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze