Na protest do Opola przyjechał autokar członków i sympatyków mniejszości , nauczycieli, rodziców i pracowników Urzędu Gminy z Walec.
- Oczekujemy odmiany – mówi Agata Makiola, nauczycielka niemieckiego w PSP w Walcach i w Brożcu. – Jakieś zwrotu w tej sprawie. Na dyskryminację i to tak jawną i oficjalną mniejszości niemieckiej w Polsce, w kraju demokratycznym nie możemy sobie pozwolić. To jest krzywda uczniów, którym zajęcia z niemieckiego oraz z historii i kultury mniejszości zredukowano o dwie trzecie ale i krzywda nauczycieli. Bardzo to przykre.
- Mimo, że wiele osób było jeszcze w pracy, w gminie Ozimek też udało się zebrać cały autokar uczestników - mówi Klaus Leschik, z koła DFK w Szczedrzyku. – Czujemy potrzebę, żeby zaprotestować. Bo idzie o język niemiecki. Ten język to jest dla nas wartość. Bardzo nas to boli, że opolscy posłowie, którzy mają nam pomagać, nam szkodzą. Uważam, że przynoszą regionowi wstyd.
Zanim głos zabrała Małgorzata Besz-Janicka, liderka opolskiego KOD-u i organizatorka protestu, chwilą ciszy wyrażono solidarność ze społeczeństwem Ukrainy, które zostało dotknięte agresją Rosji.
- Poseł tej ziemi, Janusz Kowalski, zadziałał przeciwko swoim współmieszkańcom – mówiła Małgorzata Besz-Janicka. – Protestujemy przeciwko haniebnemu rozporządzeniu odbierającemu społeczności mniejszości niemieckiej prawo do nauczania języka niemieckiego. Członkowie mniejszości to są lojalni obywatele państwa polskiego, współmieszkańcy naszego regionu. Oni mają takie same prawa jak wszyscy inni. Od lat żyjemy w harmonii. Oni tu mieszkają od pokoleń. Wspólnie z nimi i z przybyszami z Kresów i innych stron tworzymy koloryt Opolszczyzny, jej kulturę i gospodarkę. Jej pomyślność. Nie potrzebujemy, żeby ktoś nas dzielił na obywateli lepszej i gorszej kategorii, żeby ktoś nam coś odbierał, żeby wprowadzał, chaos, niepokój i zamieszanie do naszych gmin.
- Nie spotykamy się nie tylko ze względu na cięcia budżetowe – podkreślił Rafał Bartek, lider TSKN na Śląsku Opolskim. – Przede wszystkim ze względu na wprowadzenie przepisów, które dyskryminują i stygmatyzują dzieci z mniejszości niemieckiej. To jest kluczowe, że zabiera się dzieciom dostęp do języka i kultury niemieckiej. Dostęp, z którego w roku 1990 tak byliśmy dumni. Dziś się go ogranicza bez konsultacji z naszym środowiskiem. Zostaliśmy zignorowani i pominięci. Wiele się mówiło o decyzjach na linii Warszawa – Berlin, zapominając o tym, że ta decyzja nie dotknęła Niemców w Berlinie, ale mieszkańców regionu, obywateli Polski, a w dodatku dzieci. Spotykamy się w trosce o rozwój młodego pokolenia i o rozwój regionu. Manifestujemy pokojowo, ale mówimy głośno o krzywdzie, która dotyka ten region gospodarczo mocno związany z językiem niemieckim.
Rafał Bartek upomniał się także o los nauczycieli niemieckiego. Około 200 z nich grozi w regionie utrata pracy. – Przecież to są świetni fachowcy wykształceni i przygotowani do pracy w Polsce - zaznaczył.
- Nie damy się podzielić! Dyskryminacja! Kowalski raus! – skandowali między wystąpieniami uczestnicy protestu.
Z wyrazami poparcia dla członków mniejszości wystąpili także przedstawiciele PSL, Lewicy i Polski 2050.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze